Dzień Wszystkich Świętych za pasem. Zawsze w tym okresie myśli nasze częściej niż zwykle krążą wokół osób, których już nie ma wśród nas. Co roku jest ich niestety co raz więcej. Taka kolei życia, przychodzimy na świat, żyjemy i odchodzimy. Ja osobiście wracam myślami do rozmów przy kawie z “ojcem bialskiej siatkówki”. Gdy przemykałem korytarzem z biura AZS zawsze pojawiał się niespodziewanie i zapraszał na kawę. Dwie “po turecku” lądowały na stole i prowadziliśmy rozmowy nie tylko o siatkówce ale o sporcie. Kawy były już dawno wypite, na dworze robiło się ciemne a my dyskutowaliśmy i nikomu do głowy nie przychodziło kończyć. Celne spojrzenie i przeogromna wiedza to cechowało to ulotne chwile rozmów z Kazimierzem Rybakiem. Nasz nieodżałowany trener siatkówki swoją ogromną wiedzę merytoryczną przelewał na życie codzienne. Studenci uwielbiali chodzić na prowadzone przez niego zajęcia. Ekipy który prowadziły grały na wysokim szczeblu rozgrywek. Zawodnicy i zawodniczki z pod jego ręki trenerskiej szli jeszcze dalej i wyżej. Zaryzykowałbym stwierdzenie “czego się nie dotknął zamieniało się w złoto”. Dziś nie ma go wśród nas, ale pamięć pozostała. Wyszkolił kadry, które mam nadzieję będą kontynuowały jego dzieło. Mam też nadzieje, że siatkówka na bialskiej uczelni sportowej wreszcie nawiąże do tradycji z przed lat. Co na pewno ucieszyło by Pana Kazimierza.
O SPORCIE PRZY KAWIE – Brak mi tych rozmów z Panem Kazimierzem.










Ja pamiętam jak wychodził w przerwie meczu dziewczyn na fajka i opowiadał kibicom kawały 🙂 Niesamowity człowiek
nie bielskiej a bialskiej uczelni