Tłumy na wernisażu bialskiej artystki. Zebrana publiczność w u ubiegłym tygodniu ujrzała najnowsze dzieła Danuty, która przekazała swoją wrażliwość, spontaniczność i twórcze podejście.

W minioną sobotę (9 marca) przy ul. Reformackiej odbyło się spotkanie z Danutą Koszołko zatytułowane „Moc i delikatność”.

Zebranych gości przywitała Małgorzata Nikolska, była dyrektor Muzeum Południowego Podlasia, która otworzyła wystawę Danuty oraz powiedziała o niej kilka słów. – Cieszymy się obydwie. Ja jestem zaskoczona, że państwo przyszliście tak tłumnie. Miło widzieć również starych znajomych i to świadczy o tym, że Danka ma wielu dobrych przyjaciół, i że przyszliście tu państwo po to, żeby właśnie tym samym wyrazić dobre emocje.

Nikolska opowiedziała o tym jak odbiera wystawę. Stwierdziła, że jest to coś w rodzaju wydarzenia artystycznego, które pokazuje nam artystę. Jedną postać, jedną osobowość, kobietę. Tak jak sama Danuta napisała, iż jest to moc i delikatność w jednym.

– Moje malarstwo jest twórczością serca i duszy. Dążę w nim jedynie do przekazania istoty rzeczy za pomocą formy, która jest tylko środkiem wyrazu. Wszystko polega na właściwej proporcji przeciwieństw – to słowa, które można było odczytać z kartki napisanej własnoręcznie przez Danutę Koszołko.

Malarstwo Koszołko jest jednym ze środków wyrazu samej siebie. Artystka także pisze. Wyraża się w wielu dziedzinach. Można uznać, iż jest to malarstwo intuicyjne. Nikolska określiła twórczość artystki jako holistyczną, ponieważ leczy wszystko. Danuta, gdy maluje, to maluje według swojego wewnętrznego impulsu. Przedstawione obrazy są zarówno obrazami przedstawiającymi postacie, akcesoria, ale znalazły się także obrazy abstrakcyjne, nierealistyczne, które są tylko i wyłącznie wyrażeniem wewnętrznych uczuć artystki.

Zebrany tłum przez długi czas podziwiał dzieła artystki umieszczone w wielkiej sali. W przedstawionych obrazach można było dostrzec minimalizm. Kolor, który przeważał to turkus. Ulubiony kolor artystki. Kolor, który jest chłodny, ale zarazem zapraszający, otwarty i orzeźwiający. Obrazy posiadały także czerwień, ale w znacznie mniejszej ilości. Nie zabrakło także koloru nadziei, zielonego.

– Danusia odebrała profesjonalne wykształcenie i oczywiście wie doskonale jak warsztatowo się powinno malować, jak to powinno wyglądać. Natomiast chce się celowo od tego odciąć, bo jak sama mówi, w sztuce najważniejsza jest prawda. Jeżeli będziemy wyrażać to co faktycznie mamy w środku, to otrzymamy wtedy prawdziwą sztukę – dodała na koniec Nikolska.