Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś jaka jest francuska motoryzacja, zapewne dałbym mu poprowadzić Peugeota 306. Oczywiście jest wiele bardziej kultowych, bardziej przełomowych konstrukcji (np. legendarny Citroen Traction Avant), ale do Peugeota aktualnie mam dostęp, a niczego z francuskości mu nie brakuje.

Peugeot 306 wszedł do produkcji w 1993 roku zastępując strzał w firmową stopę czyli model 309. Płytę podłogową nowego kompakta wzięto z Citroena ZX. Samochód, pomimo że dużo bardziej udany niż poprzednik, a przy okazji lider nowoczesności w swoim segmencie, nie zdobył nagród prestiżowych czasopism motoryzacyjnych. Był on francuską odpowiedzią na Golfa trzeciej generacji.

Rasowe nadwozie trzysta szóstki przywodzi na myśl dwieście piątkę. Karoserie obydwu tych aut zostały zaprojektowane przez stylistów Pininfariny. Przód naszego „Puga” zaczyna się nisko, a maska wznosi się ku górze i płynnie przechodzi w pochyloną do tyłu przednią szybę. Włosi wyraźnie nawiązali tutaj do koncepcji nadwozia w kształcie klina. Oprócz tego kształt maski i przednich reflektorów stwarza wrażenie, że patrzymy na auto z bad lookiem. Sprawia to, że francuski samochód włoskiego projektu, pomimo upływu lat, nadal może się podobać.

Paletę silników benzynowych otwiera 1.1 60 KM wzięty z Peugeota 309, wkrótce jednak wycofany z produkcji, zamyka natomiast dwulitrowa 167-konna jednostka napędowa. Silniki wysokoprężne to w głównej mierze diesle serii XUD, początkowo 1.8, później 1.9 w wersjach zarówno wolnossących jak i doładowanych. W wyniku faceliftingu w 1999 roku wprowadzono dwulitrowy silnik diesla w układzie common rail o oznaczeniu 2.0 HDi.

Najbogatsza wersja wyposażenia posiadała wspomaganie kierownicy, centralny zamek, obrotomierz, elektryczne szyby i lusterka, fabryczne alufelgi i immobiliser.

Testowany przez nas egzemplarz posiada benzynowy silnik 1.4 o mocy 75 KM. Jest to najuboższa wersja wyposażenia. Nie znajdziemy tu wspomagania kierownicy, a szyby i lusterka mają sterowanie manualne. Mamy jedynie centralny zamek i regulację wysokości kierownicy. Ponieważ samochód jest francuski i reprezentuje typowo kanapową motoryzację, nawet w naszej, najuboższej wersji wyposażenia znajdziemy rozkładany podłokietnik dla pasażerów tylnej kanapy. Uśmiech ciśnie się na usta. Jak nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że francuska motoryzacja to stan umysłu?

Wnętrze, a zwłaszcza deska rozdzielcza, stoi w kompletnej opozycji do tego co widzieliśmy na zewnątrz. Wsiadając do Peugeota 306 podróżujemy w czasie. Czujemy się jak w aucie co najmniej o dekadę starszym. Prosta, ciemna i uboga deska rozdzielcza z kilkoma jedynie najpotrzebniejszymi przyrządami na konsoli środkowej przywodzą na myśl bardziej Golfa II niż Golfa III, starsze modele Peugeota np. wspomniane już 309 i 205, a według niektórych zapytanych przeze mnie osób nawet Fiata 125p. Wysiadając z samochodu i na powrót widząc nadwozie, jesteśmy zaskoczeni nowoczesnością samochodu, którym przed chwilą jechaliśmy. Mimo swojego minimalizmu idącego wręcz w archaizm wnętrze Peugeota jest ładne i miłe dla oka. Pomimo, że kontrastuje z karoserią, nie można niczego zarzucić stylistom. Bagażnik zakrzywia czasoprzestrzeń. Z zewnątrz wygląda jak zwykły kuferek dospawany do małego kompaktowego autka, ażeby uczynić hatchbacka sedanem. Kiedy podniesiemy tylną klapę, naszym oczom ukazuje się przepastna jama zdolna pomieścić drugi komplet kół, skrzynkę z narzędziami i jeszcze nieco wolnego miejsca. Jej pojemność to 463 litry. Co ciekawe pojemność bagażnika wersji sedan jest większa niż w przypadku wersji kombi (przy rozłożonych siedzeniach).

Jazda „Pugiem” dostarcza kierowcy wiele przyjemności. Kiedy dowiedziałem się, że będę jeździł siedemdziesięciopięciokonnym autem nie byłem zachwycony tą informacją. Myślałem, że auto nie będzie ani trochę dynamiczne, o wyprzedzaniu czegokolwiek będzie można pomarzyć. Samochód pozytywnie mnie zaskoczył. Silnik jest dynamiczny, pojazd wykazuje niezwykłą ochotę do jazdy, przy wyprzedzaniu nie odczuwamy deficytów mocy, wszystko to sprawia, że jazda nawet w długie trasy nie jest męcząca i cieszy kierowcę tak samo lub bardziej z każdym kilometrem. Fotele i zawieszenie sprawiają, że jadąc Peugeotem czujemy się jakbyśmy siedzieli na kanapie w dużym pokoju. Czujemy się komfortowo i pewnie jadąc nawet po kiepskich drogach. Po dziurach, na których testowane przez nas niemieckie wyroby podskakują i „tłuką się” bardzo dosadnie, francuski kompakt po prostu przejeżdża z gracją i nieznacznym tylko drgnięciem kabiny. Co prawda cała konstrukcja ma tendencję do przechylania się na zakrętach, jednak nie ma to większego znaczenia, gdyż Peugeot z przechyłem zarówno 0 stopni jak i 45 stopni prowadzi się w zasadzie tak samo.

Trzysta szóstka w tej odmianie silnikowej nie jest demonem prędkości. Przyśpieszanie od 0 do 100 km/h trwa 15 sekund. Optymalna prędkość w trasie to 90 km/h. Od 100 km/h w górę zaczyna się nieprzyjemne i bezsensowne piłowanie silnika. Udało nam się rozpędzić „Puga” do 150 km/h i pomimo, że producent deklaruje 170 km/h, nie było sensu tego sprawdzać. Samochód ma cieszyć kierowcę prowadzeniem i komfortem, a nie wyciskać jak najlepsze osiągi.

Podsumowując: Peugeot 306 to następca modelu 309 zbudowany na platformie Citroena ZX. Pomimo, że minimalistyczne wnętrze kontrastuje z rasowym nadwoziem, nie możemy narzekać na brak komfortu. Miękkie fotele i zawieszenie sprawiają, że samochód płynie nad nierównościami, ale prowadzi się pewnie nawet mimo wychyłów nadwozia. Większość testowanych przez nas samochodów wygrywa z Peugeotem pod względem osiągów i wyposażenia, jednak francuskiemu kompaktowi mogą pozazdrościć komfortu jazdy po różnych nawierzchniach i pojemności bagażnika. Wysłużone egzemplarze borykają się ze stukami belki tylnego zawieszenia na skutek zużycia łożysk igiełkowych, jednak jeżeli „Pug” będzie prawidłowo eksploatowany przez długie lata będzie cieszył właściciela i jego cztery litery.