Nowy model, którego nazwa została zainspirowana międzyzwrotnikowym wiatrem morskim, miał za zadanie zastąpić przestarzałego konstrukcyjnie i stylistycznie Volkswagena Typ 4. Pierwsza generacja Passata została zaprezentowana w 1973 roku. Koncern znacznie uatrakcyjnił w ten sposób swoją ofertę i zerwał z konstrukcjami opartymi jeszcze na nazistowskim „Garbusie”.
Passat B1, projektowany przez samego Giorgetto Giugiaro, zerwał z przestarzałą już koncepcją pontonowego nadwozia na rzecz modnej wówczas kanciastej sylwetki. Zrezygnowano także z silników w układzie bokser na poczet klasycznych rzędowych jednostek napędowych. W palecie silnikowej pojawił się również wolnossący silnik wysokoprężny zapożyczony z debiutującego wówczas Golfa. W odróżnieniu od poprzednika, napęd przekazywany był na koła przednie.
Opisywana przez nas trzecia generacja modelu została zaprezentowana podczas targów motoryzacyjnych w Genewie w 1988 roku. Po raz pierwszy w historii modelu silnik został umieszczony poprzecznie. Pierwszy raz zastosowano także własną płytę podłogową, a nie jak do tej pory, zapożyczoną z Audi. Był to również pierwszy Passat sprzedawany na całym świecie pod tą samą nazwą. Auto zyskało też nowy, mniej krzykliwy i wyrazisty design. Miało to podkreślić odrębność Volkswagena od Audi. Zrezygnowano także z nadwozia typu fastback na rzecz klasycznego, eleganckiego sedana. Samochód był oferowany również w odmianie kombi. Volkswagen Passat B3 zajął trzecie miejsce w plebiscycie na Europejski Samochód Roku 1989 ustępując jedynie Fiatowi Tipo i Oplowi Vectrze.
Trójka została wydłużona względem poprzednika o 35 mm, poszerzona o 20 mm, podwyższona o 45 mm, a rozstaw osi zwiększył się o 75 mm. Dane dotyczą wersji kombi obu generacji. Wielkim atutem (i to dosłownie) jest pojemność bagażnika, która w tejże wersji nadwozia wynosi 465 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy wzrasta do bardzo pokaźnych 1500 litrów.
Przebojowym krokiem, jak na stylistów VW, było pozbawienie B3 atrapy przedniej chłodnicy. Oprócz jej braku, w oczy rzucają się także wielkie, prostokątne lampy przednich reflektorów, a także znajdujące się w ich obrębie kierunkowskazy, co odróżnia nową generację od poprzednika. To koniec rewelacji. Auto idealnie wpisuje się w kwintesencję marki – jest samochodem dla ludu. Reprezentuje ciężki, czysto użytkowy styl, który ma nie wyróżniać się kompletnie niczym. Ten samochód, zrywając z designem B2, zapoczątkował epokę czystej do bólu nudy w nadwoziach Volkswagenów.
B3 oferował bogatą paletę silników benzynowych zaczynając od rzędowego 1.6, a na 2.8 w układzie VR6 kończąc. Dużo ubożej przedstawia się oferta diesli, gdyż mamy tu tylko zwykły 1.9 oraz 1.6 i 1.9 typu TD. Testowany przez nas egzemplarz wyposażony jest w jednostkę 1.9 TD o mocy 75 KM. Prędkość maksymalna tego potwora to 160km/h a na pojawienie się 100km/h na prędkościomierzu musimy czekać aż 18 sekund.
Na wyposażeniu testowanego przez nas egzemplarza znajdują się relingi, wspomaganie kierownicy, klimatyzacja, regulacja wysokości siedzenia kierowcy, centralny zamek, regulacja jasności podświetlenia zegarów, uchwyt na monety, a także ponad 10 różnych schowków rozmieszczonych w kabinie i bagażniku.
Passaty zapewniają pasażerom wysoki poziom bezpieczeństwa. Znajdziemy tu strefy kontrolowanego zgniotu, belki wzmacniające drzwi a także dwie poduszki powietrzne. Jest to duży, mocny i bezpieczny wóz.
Kiedy wsiadamy do „Paska” uderza nas prostota, w jaką poszedł Volkswagen przy projektowaniu auta. Wnętrze zostało zaprojektowane bez zbędnego dbania o design, jest nijakie i stoi na takim samym poziomie wysublimowania co karoseria. Zegary, przełączniki kierunkowskazów, wycieraczek i inne przyrządy są tu niemal identyczne jak w Golfie drugiej generacji. Jest to przykład strategii uniwersalizmu jaką stosuje VAG. Na uwagę zasługuje cała masa ergonomicznych i sprytnie rozmieszczonych po całym wnętrzu schowków. Jest to cecha, która zdecydowanie wyróżnia „Pastucha” spośród innych przedstawicieli segmentu.
Jadąc Passatem odnosimy podobne wrażenia co z jazdy czołgiem. Mamy poczucie, że siedzimy za sterami czegoś dużego i masywnego. Czujemy, że zewsząd otacza nas wielka, blaszana konstrukcja. Co prawda poczujemy każdą nierówność na jaką najedziemy, jednak żadna z nich nas nie przeraża. Mechanizmy działają tu równie topornie co w czołgu. Testowany przez nas egzemplarz borykał się z niewydolnością układu wspomagania kierownicy co tylko potęgowało ten efekt. Jeżeli ktoś służył kiedyś w wojskach pancernych, za kółkiem Passata B3 naprawdę poczuje się jak u siebie. Ogrom miejsca jakie zajmuje ten pojazd w naszym mniemaniu i poczucie masywności połączonej z prostotą i topornością robią z Volkswagena istnego Panzerkampfwagena. Jedną z niewielu cech wyłamujących się z tej konwencji jest skrzynia biegów. Przełożenia wchodzą bez najmniejszego oporu i nierzadko zdarza się tak, że przy wkładaniu biegów lewarek daje się poruszać z taką lekkością, że nie mamy pewności czy aby na pewno jest on połączony z wybierakiem. Nie jesteśmy do końca pewni czy Niemcy opracowali skrzynię biegów w taki właśnie sposób czy jest to może jednak faktycznie zasługa luzów na wybieraku w tym konkretnym egzemplarzu. Niemniej jednak biegi wrzuca się gładko i lekko, pomijając pojedyncze przypadki zgrzytania piątki. Kwestię przyśpieszenia natomiast, podobnie jak w czołgu, należy dyskretnie przemilczeć. Słabe osiągi 1.9 TD rekompensuje nam niedużym zużyciem paliwa. Średnie spalanie w cyklu mieszanym wynosi ok. 6,5L/100km co w połączeniu z 70-litrowym zbiornikiem paliwa sprawia, że zasięg naszego czołgu wynosi ponad 1000km.
Podsumowując: Passat był jednym z nowych modeli mających zerwać z epoką wywodzącego się z Trzeciej Rzeszy „Garbusa”. Trzecia generacja była rewolucją jeżeli chodzi o historię rzeczonego modelu. Przewrotu tego dokonali jednak utylitaryści, dla których głównym celem miała być praktyczność i prostota. Dostaliśmy zatem wyciosany siekierą pokaźny kawałek metalu na kołach. Duża, solidna i bezpieczna konstrukcja, prosty kokpit, słabe osiągi, toporne działanie układów i mechanizmów, zapożyczanie przyrządów z innych VW i twarde, niezbyt komfortowe zawieszenie sprawiają, że prowadząc Passata poczujemy się jak za sterami czołgu. W odróżnieniu od opancerzonego pojazdu bojowego, samochód niemieckiego producenta cechuje się małym apetytem na olej napędowy i obszerną przestrzenią bagażnika. To auto jest jedynie narzędziem do przemieszczania się, więc jeżeli nie mamy motoryzacyjnej fantazji (lub lubimy bojowe pojazdy pancerne) powinniśmy być z niego zadowoleni.










Do Passata B3 w kombi wchodzi około 100 litrów paliwa, to dzięki temu zbiornikowi zyskał przydomek “przemytnik”.