W ciągu ostatnich dni policjanci ujawnili kolejnych kierowców ciężarówek, którzy oczekując w kolejce na możliwość wjazdu na przejście graniczne byli pod wpływem alkoholu. Jeden z kierowców był agresywny i nie chciał wykonywać poleceń policjantów, drugi natomiast tłumaczył się tym, że tylko podjeżdżał w kolejce.

Do jednego ze zdarzeń doszło w nocy na ulicy Granicznej w Koroszczynie. Policjanci krakowskiego oddziału prewencji zwrócili uwagę na kierowcę oczekującego w kolejce samochodów ciężarowych, który stojąc na jezdni przestał reagować na wydawane przez nich polecenia. Kiedy mundurowi zajrzeli do kabiny tira okazało się ze kierowca śpi za kołkiem pojazdu. Ujawnili też przy nim butelki po alkoholu oraz pełny kieliszek. Od kierowcy wyczuwalna była silna woń alkoholu. Kiedy funkcjonariusze dobudzili go był agresywny, nie chciał też wykonywać ich poleceń. Podejrzewany jest również o znieważenie interweniujących mundurowych.

Funkcjonariusze ustalili, że za kierownicą volvo siedzi 45-letni mieszkaniec gminy Łuków. Agresywny mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Została również pobrana od niego krew na zawartość alkoholu w organizmie.

Nie jest to jedyny kierowca, który oczekując na możliwość wjazdu na terminal w Koroszczynie podejrzewany jest o jazdę „na podwójnym gazie”. W miniony poniedziałek przed płudniem również w miejscowości Koroszczyn funkcjonariusze ujawnili 36-latka, który podejrzany jest o kierowanie tirem pod wpływem alkoholu. Mundurowi patrolując drogę krajową 68, zwrócili uwagę na samochód ciężarowy, którego kierowca również przestał reagował na polecenia. Tir stał na zakręcie drogi stwarzając zagrożenie innym uczestnikom ruchu.

Także w tym przypadku siedzący za kierownicą mężczyzna zasnął. Funkcjonariusze potwierdzili jego tożsamość. Ustalili, że jest to 36-letni mieszkaniec gminy Zbuczyn. Sprawdzili również jego stan trzeźwości. Urządzenie wykazało ponad 2 promile alkoholu w jego organizmie. Dodatkowo na jego koncie figuruje aktywny zakaz kierowania pojazdami. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami 36-latek oświadczył, że przecież on tylko podjeżdżał w kolejce.