Wystawa Anety Pliszki zachwyciła zebraną publiczność. Linoryty przypadły do gustu wielu znawcom sztuki. Na spotkaniu pojawił się także Sylwester Ambroziak.
W miniony piątek (4 stycznia) w Galerii Podlaskiej odbył się wernisaż wystawy Anety Pliszki (linoryt).
Wernisaż otworzył Mieczysław Skalimowski, który bardzo ciepło przywitał zgromadzonych gości, a przede wszystkim autorkę. – Witam państwa serdecznie w naszej galerii. Zawsze jest miło was tutaj widzieć. Dla was ta galeria istnieje. Najczęściej, jak wiedzą stali bywalcy galerii, prezentujemy tutaj obrazy, różnego rodzaju malarstwo, ale czasami zdarza się tutaj też grafika. Dzisiaj jest właśnie taka okazja grafikę artystyczną zobaczyć – mówił na wstępie Skalimowski, artysta, pracownik Bialskiego Centrum Kultury.
W Galerii Podlaskiej pojawiło się wielu artystów, których zaciekawiła grafika Anety. Pojawił się także Michał Litwiniuk, prezydent miasta, Stanisław Romanowski, naczelnik wydziału edukacji bialskiego magistratu oraz Sylwester Ambroziak, znany artysta, rzeźbiarz, rysownik.
Pierwszy linoryt Anety Pliszki przedstawiał drzewo. Artystka wykonała go mając dwanaście lat. – Moja przygoda rozpoczęła się już w szkole podstawowej. Zapisałam się na zajęcia plastyczne i tam pan zachęcił mnie do stworzenia pierwszego linorytu i to było drzewo. Do tej pory gdzieś ta natura tak zatoczyła krąg więc w dalszym ciągu w tym kierunku pracuję – wspominała.
Linoryty Anety Pliszki urzekają nie tylko dokładnością, bije od nich subtelność i delikatność. Mogłoby się wydawać, że wszystkie są podobne, jednak każdy z linorytów ma w sobie zamkniętą moc, ładunek energetyczny. Być może to właśnie dlatego wiszą osobno. Małe, średnie i duże obrazy znalazły się na ścianach bialskiej galerii. Oprawione w czarne ramki. Wystawa była czarno-biała. Nie było co doszukiwać się kolorów. Nie tym razem. Chociaż, gdy odbiorca stoi naprzeciw linorytu Pliszki, sam na sam, pochłania go tajemnicza moc, która koloruje wszystko.
Wystawa zachwyciła wielu odbiorców, którzy wpatrywali się kolejno w każdy linoryt Anety. Podziwiali wykonanie i doceniali włożoną pracę i wysiłek. – Wystawa, jak weszłam po prostu mnie zachwyciła. A nie byłam pewna czy przyjść, ponieważ zwiastun nie był zbyt ciekawy, ale jak weszłam i zobaczyłam z bliska to uważam, że jest to zachwycające. Może to nawet za mało powiedziane. Sama miałam problem jak uzyskać szarość, bo nawet wczoraj w nocy kończyłam swoją pracę i teraz wiem co zrobić, zagęścić białe kropki albo rozluźnić, zwiększyć albo zmniejszyć. Temat, wykonanie, to jest po prostu mistrzostwo – opowiedziała Maryla Płandowska.
– Ten pomysł nie był konkretnie na tę wystawę, ponieważ ja przyrodą inspiruję się już od dłuższego czasu. Zawsze jest ze mną, we mnie i obok, wszędzie. Więc cały czas w sobie gdzieś rozwijam pomysł, modyfikuję. Jest to pracochłonna dziedzina. Ta technika rzeczywiście zajmuje trochę czasu i wysiłku. Ja w wolnej chwili pracuję. Czasem nad linorytem pracuję godzinę dziennie, czasem pięć lub cały dzień. Jak czas pozwoli. Największe prace zajmują mi około miesiąca nawet – informowała Pliszka.
Wystawa Anety Pliszki po raz pierwszy zagościła w Białej Podlaskiej. Czynna będzie do 31 stycznia w Galerii Podlaskiej, przy ul. Warszawskiej 12.
Aneta Pliszka studiowała na Wydziale Artystycznym Instytutu Sztuk Pięknych UMCS w Lublinie. Otrzymała dyplom pracowni prof. Ireny Nawrot -Trzcińskiej w 2003 roku. W 2015 roku założyła i prowadzi pracownię grafiki warsztatowej oraz jest instruktorem w pracowni fotografii MOK w Międzyrzecu Podlaskim. Zajmuje się grafiką warsztatową, projektową, rysunkiem, fotografią, obiektem w przestrzeni. Brała udział w wielu międzynarodowych plenerach artystycznych oraz seminariach naukowych. W dorobku artystycznym ma dziesięć wystaw indywidualnych i ponad trzydzieści zbiorowych.


















































Wyjatkowe prace niezwyklej osoby. Dawno w
Galerii nie było takich interesujących linorytow. Gratuluje pani Aneto.