W lipcu pisaliśmy o tym, że bialskie pogotowie jako pierwsze w kraju opracowało projekt zwiększający bezpieczeństwo ratowników medycznych. W ciągu kilku miesięcy ratownicy już dwukrotnie byli zmuszeni z niego skorzystać, a rozwiązanie wprowadzone w bialskim pogotowiu w ogólnopolskich stacjach telewizyjnych jest stawiane jako wzór poprawiający bezpieczeństwo ratowników
Ratownicy medyczni coraz częściej stają się ofiarami agresywnych ataków. Bialskie pogotowie jako pierwsze w kraju opracowało projekt mający na celu chronić medyków podczas akcji ratunkowych.
A chodzi o tak zwany przycisk alarmowy, którego pomysłodawcą był zastępca dyrektora w pogotowiu w Białej Podlaskiej Artur Kozioł.
– Zaproponowaliśmy nasobne systemy alarmowe. Powiadomienie dyspozytora pozwala niezwłocznie dołączyć do interwencji odpowiednie służby i udzielić natychmiastowej pomocy zespołowi. Główną zaletą projektu jest to, że pomoc zostaje wezwana potajemnie. Napastnik nie jest tego świadomy. Mamy 13. karetek systemowych i każdy zespół ma określony kryptonim. Posiada lokalizator. Wystarczy, że ktoś wciśnie guzik w urządzeniu, które jest wielkości telefonu komórkowego. Informację o tym odbiera dyspozytor medyczny i błyskawicznie powiadamia organy ścigania – tak wówczas tłumaczył zasady działania przycisku Artur Kozioł.
Sprawdziliśmy, jak przycisk sprawował się przez pierwsze 4 miesiące użytkowania.
Od momentu wprowadzenia do SPR nasobnego systemu alarmowego bialskie pogotowie odnotowało 5 przejawów agresji wobec medyków w tym dwie sytuacje, które wymagały potajemnego wezwania policji.
Tylko na portalu bialanews przedstawiamy dla czytelników obie sytuacje, w których ratownicy musieli skorzystać z tzw. przycisku alarmowego.
1. Dyspozytor zadysponował ZRM do pacjenta z podejrzeniem zawału serca. Po przybyciu na miejsce zdarzenia około się, że ratownicy medyczni mają do czynienia próbą samobójczą przez powieszenie się na prześcieradle. Udzielono medycznych czynności ratunkowych, a kiedy pacjent odzyskał oddech zaczął agresywnie zachowywać się wobec ratowników medycznych, naruszać ich nietykalność cielesną. ZRM powiadomił potajemnie dyspozytora o tym fakcie. Na miejsce zdarzenia przybyła błyskawicznie policja, która pomogła uspokoić mężczyznę, zabezpieczyć miejsce zdarzenia oraz asystowała w przewiezieniu mężczyzny na SOR
2. W godzinach nocnych ZRM potajemnie wzywał pomocy do pacjenta, który znajdował się pod wpływem środków odurzających, był silnie pobudzony i agresywny, ratownicy z obawy o własne bezpieczeństwo wezwali alarmowo policję.
– Wprowadzenie systemu zdecydowanie poprawiło bezpieczeństwo wśród Zespołów Ratownictwa Medycznego w SPR w Białej Podlaskiej. Nasobny system alarmowy używany jest wyłącznie w momencie zagrożenia życia, zdrowia bądź mienia. Nie wykorzystujemy potajemnego wezwania pomocy bezzasadnie, żeby nie osłabić czujności organów ścigania w zapewnieniu pomocy – podsumowuje dyrektor Artur Kozioł.
O bialskim pogotowiu było ponownie głośno w mediach ogólnopolskich. Bowiem na jednym z oddziałów SOR pacjent zaatakował lekarzy. Wprowadzony system w Białej Podlaskiej dziennikarze Polsatu przedstawił dla widzów jako przykład rozwiązania poprawiającego bezpieczeństwa lekarzy oraz ratowników medycznych.
Brawo.