Na spotkanie przyszło wielu zainteresowanych. Czytelnicy zabrali ze sobą książki ulubionego autora. Nie zabrakło wielu opowieści, zdjęć oraz autografów.

W miniony poniedziałek (24 września) w sali widowiskowej Bialskim Centrum Kultury im. Bogusława Kaczyńskiego odbyło się spotkanie autorskie ze znanym pisarzem Andrzejem Pilipiukiem w ramach X Bialskiego Festiwalu Okołoliterackiego. Spotkanie autorskie z pisarzem poprzedził wykład Grzegorza Czapskiego.

Zebranych gości w sali BCK powitała Małgorzata Flis, głos obowiązkowo zabrał też Paweł Borek, dyrektor MBP w Białej Podlaskiej. Po czym mikrofon przekazano Stanisławowi Wrzoskowi, pracownikowi MBP, który prowadził całe spotkanie. Zadawał bardzo różne, ale także bardzo trafne pytania gościowi. Andrzej Pilipiuk nie oszczędzał w słowach. Rozwijał swoje wypowiedzi, nic nie skracał. Tłumaczył dosłownie wszystko tak, aby każdy z jego czytelników mógł dowiedzieć się jak to dokładnie było, jak to się zaczęło, skąd pomysły, i jaki właśnie jest sam autor.

– Jeśli chodzi o opowiadania to nie było specjalnie trudno się przebić, tzn. w zasadzie pierwsze napisane tak na poważnie ukazało się drukiem. Natomiast jeśli chodzi o przebicie się z książką była masakra, ponieważ z pierwszym tomem Wędrowycza chodziłem przez 5 lat, i obszedłem wszystkich branżowych wydawców i tych niebranżowych. I generalnie wszyscy mnie „spuszczali ze schodów”. Parę lat później wysyłali takie łzawe maile „Kochany mistrzu popełniliśmy tragiczną pomyłkę”. No niestety już tak jest, że wolą przyjść na gotowe, natomiast jakoś ryzykować nie było komu – opowiadał Andrzej Pilipiuk.

Jednak, jak sam mówi, szczęście się do niego uśmiechnęło, ponieważ powstało wydawnictwo „Fabryka Słów”, które miało na celu wydawanie fantastyki. Pisarz opowiadał historię jak ludzie z tego wydawnictwa przyjechali do niego i zapytali czy ma tyle opowiadań, żeby stworzyć już całą książkę. Na co Pilipiuk bez zastanowienia odpowiedział – “Mam 1200 stron. Możemy zrobić od razu cztery tomy.” Po chwili słychać było tylko wielki śmiech na sali. Opowiadał także, że za swoje pierwsze opowiadanie dostał 1 mln 800 zł. Po czym podkreślił „starych złotych”. Niby spokojnym i poważnym głosem, ale jednak rozbawiał publiczność bardzo często.

– Jak miałem lat 11 zastanawiałem się co ja chcę w życiu robić. To był rok 1985. Generalnie w kraju dość siermiężnie, paszportów nie dawano. Stwierdziłem, że tak, czas sobie po pierwsze znaleźć jakiś zawód, który umożliwi mi jeżdżenie za granicę. Stwierdziłem, że tak, archeologom na pewno dają paszporty, żeby mogli kopać za granicą i pisarzom dają paszporty, żeby mogli jeździć na kongresy intelektualistów. Po drugie zastanawiałem się jakby tu zarobić taką straszną kupę kasy, aby mieć taką willę jaką mój wujek miał w Łodzi. Generalnie wiedziałem, że taka willa kosztuje co najmniej kilka milionów złotych, a zarobki mojego ojca wtedy wynosiły ok. 12 tysięcy miesięcznie. Wtedy to były dobre zarobki. Czyli jakby o rząd wielkości za małe. No i zacząłem szukać jaki by tu zawód wykonywać żeby zostać jak najszybciej milionerem. Takie dziwne zdarzenia. Czytałem Pana Samochodzika, doszedłem do końca. Tam była stopka redakcyjna, nakład 250 tys + 350 egzemplarzy. Powiedziałem – 250 tys sztuk. Zamknąłem książkę, patrzę – cena okładkowa 26 złotych. Pomnożyłem jedno przez drugie i stwierdziłem: o! O to są kwoty, które mi w życiu chodzi. Oczywiście, ja miałem 11 lat. Takie rzeczy jak koszt druku, dystrybucja, marża księgarni, to było poza moimi realiami – opowiadał pisarz.

Pod koniec spotkania publiczność zadawała pytania, których było bardzo dużo. Na widowni znajdowali się nie tylko dorośli, ale i młodzież, licealiści, studenci. Zainteresowanych było naprawdę sporo. W końcu rzadko kiedy się zdarza, że tak ceniony pisarz odwiedzi akurat to miasto. Po wielu pytaniach od czytelników pisarz zaczął podpisywać książki. Niejeden z mieszkańców miał ich kilka przy sobie. Przy składaniu autografu, pisaniu dedykacji, niektórzy robili sobie szybkie zdjęcie z autorem i w międzyczasie zadawali jeszcze dodatkowe pytania. Można było odebrać, że czytelnicy są nienasyceni i tak naprawdę mogliby siedzieć Andrzejem do rana, a nawet i dłużej.

Andrzej Pilipiuk urodził się w 1974 roku w Warszawie. Mówią o nim „człowiek z przeszłości”. Polski pisarz fantastyczny i publicysta. Z wykształcenia jest archeologiem. Jest kolekcjonerem nagród literackich. Jego wielką pasją było pisanie, z czego uczynił swój sposób na życie, na zarabianie dobrych pieniędzy. Napisał 26 powieści wydanych w ciągu 10 lat. Na swoim koncie posiada ponad 600 tysięcy sprzedanych książek oraz miejsce na podium ścisłej czołówki najpoczytniejszych pisarzy w naszym kraju. Jest twórcą wielu niezwykłych bohaterów literackich w tym Jakuba Wędrowycza, który dorobił się własnego festiwalu. Andrzej Pilipiuk jest czterokrotnym laureatem prestiżowej nagrody Nautilusa. Dziesięciokrotnie nominowany, raz nagrodzony nagrodą im. Janusza A. Zajdla za 2002 rok. As EMPiK-u 2006 – jeden z trzech najchętniej kupowanych autorów.

Pilipiuk napisał cykl o Jakubie Wędrowyczu, cztery tomy Kuzynek, w latach 1999 – 2005 wydał też, pod pseudonimem Tomasz Olszakowski, 19 tomów kontynuacji przygód Pana Samochodzika, trzy tomy Norweskiego dziennika, cykl Wampir z M-3, MO, KC oraz wiele innych różnych opowiadań.