Wernisaż wystawy Pawła Cajgnera przyciągnął tłumy zainteresowanych. Przedstawione prace artysty spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem. 

W minioną sobotę (4 sierpnia) w galerii „Cztery Pokoje” odbył się wernisaż wystawy rysunku i malarstwa Pawła Cajgnera zatytułowany „Placebo”. Na spotkanie z artystą przyszło wielu zainteresowanych. Nie mogło zabraknąć także bliskich Pawła, którzy przybyli w bardzo licznym gronie.

Po wejściu do galerii, każdy z osobna ujrzał na ścianie wywieszone prace artysty, które były niesamowicie różnorodne. Zainteresowani zatrzymywali się na dłużej przy każdej z nich. Oglądający chcieli spróbować dotrzeć do tego co autor miał na myśli, co wtedy się działo, że powstał taki obraz. Pytań było wiele. Trzeba też przyznać, że niejedna z prac wywołała uśmiech na twarzy. A tych uśmiechów tego dnia było naprawdę sporo.

Wszystkich zgromadzonych przywitał Robert Staniszewski, właściciel galerii „Cztery Pokoje”. Po czym oddał głos artyście. – Obrazków mam sporo. Maluje prawie całe swoje życie. Profesjonalnie zacząłem to robić około pięć lat temu, kiedy zrozumiałem, że nic innego w życiu nie potrafię robić tak dobrze. Bawię się przy tym świetnie. A przy okazji okazało się, że to się ludziom podoba. Gusta są różne, ale znalazłem swoją grupę odbiorców – mówi Paweł Cajgner.

Artysta tłumaczył, że namalowanie tytułowego obrazu „Placebo” zajęło mu bardzo dużo czasu. Początkowo nie miał dla niego tytułu. Opowiedział także o postaci znajdującej się na obrazie i co się przyczyniło do jej powstania. – To była jakaś tęsknota za tym czego mi zawsze brakuje, ciepła, dotyku, tej jedwabistości może. Próbowałem ją jakoś ścisnąć na tym płótnie i wyszła mi jakaś niespokojna kobieta. Przez miesiąc szukałem tytułu dla tego obrazu. Któregoś dnia na herbatę wpadł do mnie kumpel i on od razu wystrzelił z nazwą „Placebo”. Zrozumiałem, że z tego musi się urodzić wystawa.

Rysunki, które zostały powieszone w galerii przedstawiają historię Pawła. Każdy z odbiorców zapewne ma w głowie inne wyobrażenie czy też refleksje na ten temat. Artysta zaznacza, że osobiście kojarzą mu się one z efektem placebo, ponieważ bez nich pewnie „wybuchłaby mu głowa”. Prace można odbierać jako pamiętnik artysty. Przedstawione są na nich sytuacje, osoby, rzeczy, które on widzi, napotyka na swojej drodze. Wszystko co wywołało w nim emocje. Przeważnie rysowane są „na kolanie”. Natomiast jeżeli chodzi o obrazy, artysta maluje gdy sprzyjają mu do tego warunki. Z wielką starannością rusza pędzlem po płótnie. Potrafi usiąść w parku, zamknąć się w swoim świecie i malować.

– Żyjemy w konkretnym otoczeniu, które rządzi się swoimi zasadami, harmonią, matematyką. To na nas wpływa, napiera. Więc czuję się bardziej jak igła gramofonowa, która przejmuje pewne wibracje i wydala je w postaci czegoś co jest później wzmocnione. Ja sam z siebie jestem niczym albo nikim. Wolę być niczym czy też nikim, bo dzięki temu łatwiej mi jest być sobą – tłumaczy Paweł.

Większość zaprezentowanych prac była bardzo kolorowa. Artysta starał się, aby zachować odpowiedni balans pomiędzy mrokiem, a światłością. Paweł stara się tworzyć w momencie, kiedy ma coś wesołego do opowiedzenia, ale jak wiadomo – nie zawsze tak wychodzi. Dlatego też na ścianie w galerii można było dostrzec zarówno te kolorowe i wesołe rysunki, jak i te smutniejsze, biało-czarne.

– Zrozumiałem, że potrafię manipulować ludźmi i zarazem potrafię wyciągnąć z nich zarówno dramaty emocjonalne jak i radość. W chwili kiedy trafiła do mnie ta wiedza, to patrząc na swoje wcześniejsze prace, doznałem takiego olśnienia. Zrozumiałem, że to jest dlatego takie dramatyczne, ponieważ sam osobiście byłem w tym czasie, kiedy to malowałem, kiedy to rysowałem, bardzo poruszony tymi swoimi dramatami lub tymi, które zaobserwowałem w otoczeniu – rozjaśnia artysta.

Paweł wykazał się wielkim zainteresowaniem względem swojej publiczności. Wszystkich bardzo ciepło przywitał. Z każdym starał się zamienić chociażby dwa słowa. Na spotkaniu nie zabrakło wielu miłych słów, a przede wszystkim ogromnej fali uśmiechów.

Prace Pawła Cajgnera można oglądać w galerii „Cztery Pokoje” przy ulicy Warszawskiej 8 do 30 sierpnia.