Zmysłowy głos Elżbiety Kalarus oraz zaprezentowane akty Macieja Falkiewicza zaintrygowały zebraną publiczność. Autorka nie ukrywała faktu, że jej osoba znajduje się na obrazach.

Elżbieta Kalarus była jednym z gości podczas otwarcia galerii Cztery Pokoje. Wtedy przybyła na wernisaż wystawy Macieja Falkiewicza. Od razu spodobała się jej galeria. – Odwiedzała nas już kilkukrotnie. Spotkaliśmy się także na promocji książki Darii Galant w Woskrzenicach Dużych. Skąd pomysł? W międzyczasie Ela miała swój debiut w radzyńskiej klubokawiarni artystycznej, z którego była bardzo zadowolona. “Uskrzydliło mnie to spotkanie” mówiła. Wtedy właśnie zrodziła się myśl, aby jej poezję mogli poznać także bialczanie – tłumaczy Robert Staniszewski, właściciel galerii Cztery Pokoje.

W galerii w minioną sobotę (18 sierpnia) odbył się wieczór autorski Elżbiety Kalarus, pochodzącej z Radzynia Podlaskiego, zatytułowany „Szepty Motyle”. Poezji sensualnej, czytanej przez autorkę, towarzyszyła wystawa (akty) znanego malarza Macieja Falkiewicza.

Zgromadzonych gości przywitał Robert Staniszewski. – Dzisiaj mamy bardzo erotyczny wieczór. Kiedy dostałem próbkę poezji Eli Kalarus, która tutaj jest dzisiaj obecna, czytałem to z wypiekami na twarzy. Także ja już wiem co państwa czeka. Za moment sami się przekonacie, jak to jest pięknie opisane. Brakuje mi słów. To trzeba w swojej głowie myślami poukładać – wyjaśniał z uśmiechem na twarzy, po czym oddał głos autorce.

Ela Kalarus usiadła wygodnie w fotelu. Przed sobą położyła swoje kartki i zaczęła czytać. Wszyscy zamilkli, nie było słychać nic prócz zmysłowego głosu autorki. Kobieta posiada w sobie coś czego nie da się opisać. Nie jedna osoba z publiczności przyznała się, że ciężko oderwać od Eli wzrok, a co dopiero słuch. W sensualnej atmosferze zachwycała swoimi pracami zaintrygowaną publiczność.

– Poezja sensualna jest pełna erotyki. Aby stworzyć odpowiedni klimat Ela marzyła, aby na ścianach galerii wisiały akty Macieja Falkiewicza. Miało być ich kilka. Często powtarzam że “małe marzenia szybko się spełniają”. Dzisiejszego wieczoru można było zobaczyć dwanaście prac artysty – dodaje Staniszewski.

Obrazy Macieja Falkiewicza przykuwały wzrok każdego, ale nie na chwilę. Widzowie z zaciekawieniem długo wpatrywali się w każdy z obrazów, które były idealnym tłem do wystąpienia Eli Kalarus. Odzwierciedlały w pewien sposób to, co zaprezentowała autorka.

Poezja dość zmysłowa, wręcz gorąca. Niejednych zapewne by gorszyła, ale tu przecież chodzi o artyzm. – Chodzi o artyzm, oczywiście. Ukazanie piękna relacji między kobietą, a mężczyzną i to tylko w ten sposób należy patrzeć i szukać tego piękna, ulotności. Cieszyć się z każdej chwili, bo wspólne przebywanie, często-gęsto, w zasadzie powinno dawać zawsze szczęście i radość – tłumaczy Elżbieta.

Inspiracją pisarki bywają obrazy, książki, filmy, artykuły, które przeczytała oraz własne przeżycia. Na zadanie pytanie dotyczące tego czy te wiersze można traktować jako drogowskaz dla par odpowiedziała twierdząco. – Jeżeli ktoś takiego drogowskazu potrzebuje to czemu nie. Może nie wszyscy wiedzą co powiedzieć, jak się odnieść, ale myślę, że byłoby to miłym uzupełnieniem tego co się już dzieje między dwojgiem ludzi. Tak jak powiedziała mi moja miła słuchaczka, w Radzyniu Podlaskim na spotkaniu, że taki tomik powinien być w każdej sypialni. Bo panie są z reguły takie, że gdzieś one tymi okładkami myślą. Panowie może troszkę inaczej, bardziej dosłownie, ale dla każdego coś dobrego. Może żeby panowie sobie przeczytali, zobaczyli co i jak albo zacytowali paniom coś takiego, a gdy już pani jest szczęśliwa to reszta idzie we właściwym kierunku – dodaje.

Autorka nie wydała jeszcze żadnego tomiku. Sobotni wieczór autorski był drugim takim spotkaniem. Elżbieta Kalarus od niedawna zaczęła „działalność publiczną”. Zaznacza, że przymierza się do wydania tomiku, lecz aktualnie nie może podać żadnych konkretów. Wystawa prac Macieja Falkiewicza była możliwa do obejrzenia, tylko podczas wieczoru autorskiego Elżbiety Kalarus.