Kiedy jedni ludzie wyrzucają lub podrzucają zwierzęta, inni pomagają im przetrwać i odnaleźć nowy dom. I wszystko to robią bezinteresownie.

Takim miejscem jest Dom Tymczasowy u Gai, założony przez jedną z mieszkanek Białej Podlaskiej.

TRADYCJA RODZINNA

Jak sama przyznaje zwierzęta zawsze były w jej domu obecne. – Dziadkowie zawsze ratowali koty, psy oraz ptaki. Pomoc zwierzętom była dla mnie czymś oczywistym. Jako dorosła kobieta zdecydowałam się na adopcje suni z bialskiego Schroniska Azyl. Widząc nadzieję w oczach tych psów żałowałam, że nie mogę wziąć ich wszystkich do domu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jest coś takiego jak dom tymczasowy – wspomina.

Historia z domem tymczasowym zaczęła się od przeglądania postów na jednym z portali społecznościowych, gdzie bialczanka natrafiła na ogłoszenie, w którym była prośba o dom tymczasowy. – Pomyślałam, co mi szkodzi, mam warunki, mam czas – mogę pomóc. Skontaktowałam się z panią Anią z Radzyńskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Zwierząt „Podaj Łapę” i tak trafił do mnie mój pierwszy „tymczas”. Początkowo założyliśmy z mężem, że to będzie jednorazowa pomoc,  jednak pomaganie uzależnia – dodaje z uśmiechem.

Kama była jej pierwszym psiakiem, który znalazł schronienie w ich domu. Piękna, mała, czarna kulka. Jak podkreślają nauczyli ją czystości oraz obycia w domu. Okazuje się, że większość psów, które trafiają do „Gai” nie mieszkały nigdy w domu, zatem zadaniem właścicieli jest pokazanie zwierzakom jak to wszystko funkcjonuje. Wyjaśniają, że opieka nad tymczasowiczem niczym się nie różni od opieki nad „prywatnym” psem czy kotem.

– Karmimy, kochamy, bawimy się, dbamy. To nasza rola, celem jest uszczęśliwienie zwierzaka i znalezienie mu domu – dodaje.

CODZIENNOŚĆ

Po Kamie były kolejne szczenięta, a potem kolejne i kolejne. W pierwszych miesiącach działalności udało się pomóc maksymalnie jednemu kotu i jednemu psu jednocześnie. Obecnie „rodzina” ma większe możliwości, pojawił się kojec, w którym zmieści się olbrzym lub kilka szczeniąt. Dzięki pomocy ludzi,  dom tymczasowy został wyposażony również w klatkę kennelową, która pozwala na przyjmowanie kociąt i ich izolowanie jeśli są chore, bądź zbyt małe by bezpiecznym było poruszanie się po całym domu. W przyszłości planowane jest stworzenie woliery dla kotów.

– Utrzymujemy nasz dom tymczasowy głownie dzięki pomocy ludzi. Otrzymujemy paczki z karmą, żwirkiem, zabawkami i innymi akcesoriami czasami organizujemy zrzutki, głownie na leczenie choć i zdarza się na karmę. Zależy od tego ilu mamy tymczasowiczów – tłumaczy założycielka.

Jeśli chodzi o rodzaj zwierząt to „U Gai” głównie opieka dotyczy kotów i psów. Ale jak sami podkreślają również nie odmówiliby pomocy ptakom, chomikom czy innym małym zwierzętom. Ciągle „szperają” na grupach tematycznych by w razie potrzeby przyjęcia zwierzaka innego gatunku zapewnić mu jak najlepsze warunki mieszkaniowe oraz żywieniowe. Swoją wiedzą dzielą się na funpage’u na Facebooku.

George już bardzo długo szuka domu (fot. Dom Tymczasowy u Gai)

UŚWIADOMIENIE SPOŁECZEŃSTWA

Innym ważnym celem ich działalności jest zwiększanie świadomości w zakresie żywienia, a także kastracji, która jest jedną najskuteczniejszych metod walki z bezdomnością. Ponadto kastracja chroni zwierzaki przed chorobami nowotworowymi np. ropomaciczem, rakiem jąder. – Staramy się obalać mity, jednym z nich jest twierdzenie, iż suczka/kotka powinna co najmniej raz mieć młode. Jest to totalna bzdura, niepoparta żadnymi badaniami. Natomiast faktem jest, że każda ciąża zwiększa ryzyko raka sutka bądź wspomnianego ropomacicza – podkreśla.

W domu tymczasowym obowiązują procedury adopcyjne. Pierwszym etapem jest wypełnienie ankiety, która pomaga nam poznać chętne rodziny. Następnie przeprowadzana jest wizyta przedadopcyjna. –  Wizyta polega na poznaniu „na żywo” rodziny, jeśli istnieje możliwość przyjeżdżamy z psiakiem lub kociakiem. Wizyta to potwierdzenie tego co chętna osoba opisała w ankiecie. Niestety, trafia się wiele osób, które starają się nas oszukać. Obiecują złotą miskę, po czym zastajemy budę z przeciekającym dachem – opowiadają. Ostatnim etapem jest podpisanie umowy adopcyjnej.

Obecnie przebywa u nich czworo szczeniąt oraz siedem kotów. Podkreślają, że ich marzeniem jest świat, w którym nie ma zwierząt potrzebujących u nich schronienia. Świat, w którym nie ma niechcianych ciąż, nietrafionych prezentów.

Od początku 2017 roku Dom Tymczasowy u Gai pomógł 39 psom oraz 22 kotom.

Osoby zainteresowane taką formą pomocy zachęcamy do kontaktu z Radzyńskim Stowarzyszeniem Na Rzecz Zwierząt Podaj Łapę oraz Schroniskiem Azyl w Białej Podlaskiej, a także poprzez Facebooka – Dom Tymczasowy u Gai.