Marcin Stefaniec od kilku lat jest podporą piłkarzy ręcznych AZS AWF Biała Podlaska, również trenerem młodzieży w UKS Olimpia Biała Podlaska, z którym już wywalczył piąte i drugie miejsce w Polsce. Do Białej trafił przypadkiem, a ściślej za namową Pawła Tetelewskiego (skrzydłowego AZS za najlepszych czasów i najbardziej utytułowanego trenera piłki ręcznej w Polsce, który ukończył FAWF w Białej Podlaskiej).  Specjalnie dla was opowiada, o sobie, AZS AWF i Olimpii.

Jak to się stało, że wylądowałeś w Białej Podlaskiej?

Do Białej Podlaskiej trafiłem tak naprawdę przypadkiem. Szczerze mówiąc w liceum nie bardzo wiedziałem jeszcze, że w Białej Podlaskiej jest AWF, coś tam słyszałem na temat drużyny w II czy I lidze. Początkowo wiązałem swoją przyszłość z zespołem I ligi bądź ekstraklasy, niestety w ostatnim roku juniora przytrafiła mi się kontuzja i szybko sprowadziło mnie to na ziemię. Straciłem występy w reprezentacji oraz drużynie juniorów kiedy moi koledzy podpisywali kontrakty w wyższych ligach. Moim trenerem w Kielcach w grupach młodzieżowych był dobrze znany bialskiej publiczności – Paweł Tetelewski. To właśnie on polecił mi AWF i zespół w Białej Podlaskiej, który w tym okresie występował w II lidze. Miałem się wtedy odbudować w zespole z niżej ligi, aby później spróbować swoich sił wyżej. Tak też się stało – po kontuzji nie było ani śladu i w tamtym sezonie awansowaliśmy na zaplecze Superligi.

Przed przyjściem do Białej święciłeś sukcesy jako junior Vive Kielce?

Zgadza się. Właśnie z Pawłem Tetelewskim zdobywaliśmy jako młodzicy wicemistrzostwo Polski, mistrzostwo Polski juniorów młodszych, Turniej Nadziei Olimpijskich oraz Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieżową. Byliśmy naprawdę niezłą ekipą. Kilku z nas dostało powołanie do reprezentacji Polski i występowali w niej długi okres.

Bardzo szybko zaaklimatyzowałeś się w Białej. Nie tylko jesteś podporą AZS ale i trenerem święcącym sukcesy w Olimpii. Jak do tego doszło, że zostałeś trenerem?

Nie mam problemu z aklimatyzacją. Szybko wprowadziłem się w środowisko piłki ręcznej w Białej. Od kiedy pamiętam chciałem zostać trenerem. Na treningach czy klubowych czy reprezentacyjnych zawsze interesowała mnie również, nie sama walka sportowa, ale również co jak i dlaczego. Zapisywałem dużo ciekawych ćwiczeń, rozwiązań taktycznych czy planów treningowych w zeszytach, które mam do dziś. W Białej Podlaskiej na drugim roku studiów trener Sławomir Bodasiński zaproponował mi prowadzenie treningów z najmłodszą grupą w UKS Olimpia Biała Podlaska. Nie zastanawiałem się nawet przez chwilę. Jak to początki, bywało różnie, ale z grupą pracowało mi się bardzo dobrze lecz największy problem miałem ze sprawami organizacyjnymi (do tej pory tego nie lubię:) ).

Jesteś z poza Białej jak wielu byłych piłkarzy ręcznych. Jednak wielu z nich pytanych o korzenie mówią Biała Podlaska. Czy ty tez to tak odbierasz?

Niestety nie mogę potwierdzić tego stwierdzenia w 100%. Jeśli chodzi o przygodę zawodniczą to oczywiście zacząłem ją w Kielcach w podstawówce i tam uczyłem się piłki ręcznej od początku. Z kolei jako trener śmiało mogę powiedzieć, że pierwsze kroki stawiałem w Białej Podlaskiej.

Już na początku swojej pracy trenerskiej z młodzieżą odnosisz spore sukcesy. Okazuje się, że do szkół przy ulicy Sportowej chodzi świetnie uzdolniona młodzież, czy też grupa trenerów ich prowadząca to klucz do sukcesu?

Sukcesem można nazwać już to, że kiedy przychodziłem do klubu jako trener trenowało raptem 25-30 zawodników a po kilku latach dzięki staraniom trenerów tych chłopców mamy już około 60. Tak naprawdę mówimy o jednym wymiernym sukcesie chociaż mam nadzieję, że będzie ich co raz więcej. Klucz do sukcesu? Można by o tym mówić i mówić. Nie ma jednej konkretnej recepty. Na wicemistrzostwo Polski Juniorów Młodszych złożyło się mnóstwo czynników: właściwy nabór do klasy sportowej , pomoc urzędu miasta i bialskich firm w finansowaniu, pomoc organizacyjna prezesa klubu, rodziców i kibiców, przychylność Pani dyrektor w organizacji szkolenia, zaangażowanie trenerów i wiele wiele innych czynników. Natomiast najważniejszą rzeczą bez której nie odnieślibyśmy tego sukcesu to była ciężka, długa, systematyczna praca na treningach i poza nimi moich zawodników. To oni przez 4 lata zrobili taki postęp, że w 2018 roku mogliśmy się cieszyć, że jesteśmy drugą drużyną w kraju.

Czym po za piłką ręczną na co dzień zajmuje się Marcin Stefaniec?

To ciężkie pytanie bo tak naprawdę całe moje życie to sport i to jest moja największa pasja, która jest również moja pracą. Jestem czynnym zawodnikiem, pracuję w szkole oraz jestem trenerem. Jeśli znajdzie się jeszcze jakaś wolna chwila to lubię obejrzeć dobry film czy serial oraz spotykam się ze znajomymi. Każde wolne 2-3 dni staram się spędzać w domu rodzinnym w Kielcach.

Nie jest źle jeśli chodzi o bialską piłkę ręczną. Ale sielanki nie ma. Są problemy i problemiki. Co twoim zdaniem najbardziej przeszkadza w tym by AZS AWF grał na najwyższym szczeblu rozgrywek, a grupa młodzieżowa Olimpii zdobyła tytuł Mistrza Polski?

Jeśli chodzi o seniorską piłkę ręczną to tak naprawdę ja mogę sobie tylko pogdybać. Na pewno brakuje głównego sponsora tytularnego, który z pomocą miasta zapewniłby budżet na superligę. Często jest tak, że ludzie najpierw chcą wyników, a dopiero jak te wyniki są to chcą wyłożyć pieniądze. Dla mnie to działa odwrotnie. Jeśli chcemy wyników to potrzebujemy więcej pieniędzy, aby zapewnić poziom sportowy na najwyższym poziomie. Nie oszukujmy się, mamy fajny młody perspektywiczny zespół, ale żeby bić się na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej brakuje nam kilku doświadczonych zawodników, pomijając kwestie organizacyjne, które też sporo kosztują. Atmosfera do piłki ręcznej jest na pewno. Ludzie chętnie przychodzą na mecze i na pewno chcieli by w Białej zobaczyć takie zespoły jak Vive Kielce czy Wisłę Płock. Kto wie? Może już niedługo. Jeśli chodzi o zaplecze, czyli UKS Olimpia i tytuł mistrza Polski to recepta jest prosta. Dojść do finału i zdobyć więcej bramek od przeciwnika (śmiech). A tak na poważnie, można mieć pewne założenia, ale sezon wszystko weryfikuje. My zdobyliśmy taki sukces bazując na chłopakach z jednej klasy sportowej których było około 8-9 plus kilku chłopaków z okolic Białej. Nie mamy takiego systemu jak Vive czy Płock czy zespoły ze śląska. Trochę ze zdziwieniem patrzymy na siebie z trenerami jak wpisujemy naszych zawodników do protokołu i mamy 15 do wyboru, a w drużynie przeciwnej lista kończy się na 50 czy 60 w danej kategorii. Trener Tetelewski zapytał mnie kiedyś ile szkół w Białej szkoli zawodników w piłkę ręczną. Jak odpowiedziałem, że jedną to nie będę powtarzał jaką dostałem odpowiedź (śmiech). Potrzebujemy w Białej takiego systemu żeby przynajmniej dwie szkoły zajmowały się szkoleniem zawodników w piłkę ręczną plus takie ośrodki jak Piszczac, Międzyrzec Podlaski itd. Jeśli będziemy mieli lepszy system naboru, selekcji i szkolenia to możemy myśleć o systematycznych sukcesach.

Jak widzisz przyszłość piłki ręcznej w Białej Podlaskiej?

Mam nadzieję, że w Białej Podlaskiej będziemy mieli w przyszłości ekstraklasową drużynę z dobrym zapleczem, z wieloma drużynami młodzieżowymi i piłka ręczna będzie sportem numer jeden w naszym mieście.

Jak widzisz siebie w przyszłości? Czy chcesz się związać z Białą na dłużej?

Na razie się nad tym nie zastanawiam. Jestem czynnym zawodnikiem, nauczycielem oraz trenerem, czyli spełniam się zawodowo w 100%. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.