Drugi krążek w wykonaniu Końca Listopada tkwi w moich rękach. Rozrywam tą folię… kot mi pomaga. Uff udało się. Za nim odpalę pooglądam. Co widzę? Wkładka prosta jak przystało na punk rock biało-czarna bez fanaberii. Książeczka z tekstami zawsze mile widziana, ale mi nie konieczna teksty chwytam ze słuchu. No to słucham… ocknąłem się przy spacerze po poligonie. Pierwsze numery wciągnęły mnie w jakiś mocno psychodeliczny trans nie spotykany jak na zwykłego punk rocka. Wniosek – Koniec Listopada to już nie zwykły punk rockowy zespół. Kolejne kawałki co raz bardziej mnie w tym utwierdzają. Dzieje się muzycznie, ciekawe aranżacje, brzmienia, teksty buntownicze dokładnie tak jak buntownicze powinny być. Po pierwszej płycie napisałem „ …W tym co grają i śpiewają bliżej im do bardziej ambitnej części punk-rockowej sceny i na tej części sceny niech się trzymają i zadomowią…´. Po odsłuchaniu „molocha” wiem na pewno „KL” są po dobrej stronie mocy. Mój faworyt na płycie „Cykuta”.
Krążek do kupienia po przez www.facebook.com/KoniecListopada/
Cena: 15 zł
Kupujcie płyty “naszych” muzyków. Dzięki tej niewielkiej kwocie jaką wydacie, dajecie im szanse na rozwój i niespożyte pokłady siły. Niezbędne w tej nierównej walce z upadłym rynkiem muzycznym nie tylko na Podlasiu, ale i w całym naszym kraju, by wygrywać kolejne bitwy. “Nasze” jest piękne.
Bądź pierwszym który zostawi komentarz.